czwartek, 27 lutego 2014

six~Wspomnienia i ból

Uwaga, w tym rozdziale jest wyjątkowo dużo zdjęć.

Piosenka do rozdziału:
http://www.youtube.com/watch?v=btvDCzQA2-0
lub
http://www.youtube.com/watch?v=N2Gz9r_Wp68

Justin's POV:

Tak, zgadza się nie poszedłem do tej zasranej budy, tylko pojechałem się zwyczajnie upić, ale gdy chciałem już wejść do klubu, pomyślałem o pewnym miejscu, do którego przychodziłem w młodości kiedy miałem problemy. Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Oczywiście po drodze kupiłem puszkę piwa, bo bez niej byłoby dziwnie. W końcu dojechałem..to miejsce, to mój wyjątkowy, magiczny las. Tak zgadza się MÓJ, bo po pierwsze kupiłem cały ten ogromny teren, a po drugie nikt nie pamięta o jego istnieniu. Las nie zmienił się ani trochę, za to ja..
Pamiętam, że zawsze gdy przechodziłem całą drogę, która mnie czeka, marudziłem, że bolą mnie nogi, ale teraz to wydaje się takie..głupie. Czas zacząć 'wędrówkę'. 
Odnalazłem dobrą drogę, która prowadziła mnie pomiędzy pięknymi drzewami.
Po przejściu ok. stu metrów dróżka zwęziła się i moim oczom ukazała się kiedyś lśniąca, polakierowana i idealnie wykończona, teraz spróchniała oraz brzydka poręcz, po której zawsze z bratem wspinaliśmy się na drzewa lub chodziliśmy po niej 'tiptopkami'.
Na końcu ścieżki była polana, na której rośnie ogromne, potężne drzewo, pod którym ja, Jaxon, tata i nawet mama, czyli w sumie cała rodzina, spaliśmy wszyscy w jednym małym namiocie.
Od polany kierowałem się w stronę szumiącej wody. Chwile potem znalazłem się przy wielkim wodospadzie.
 Później szedłem wzdłuż rzeki.
By na sam koniec usiąść i spokojnie popatrzeć w moje odbicie.
Nie mogłem tak bezczynnie siedzieć więc po prostu zdjąłem koszulkę, spodnie i bez chwili namysłu wskoczyłem do wody. Tego mi było trzeba. Rozluźnienia i ochłonięcia. Myślicie, że już mi przeszło? Nie, to że czuję się lepiej to nie znaczy, że  nie jestem już zdenerwowany.
Wyszedłem i skierowałem się w stronę drewnianego domku 
Tak wiem, że jest mały, ale dobrze się trzyma, bo co roku 'odnawiam go'.
Wszedłem do naszego (Jaxona, Justina i Jazzy) dawnego pokoju, w którym kiedyś spędzaliśmy mnóstwo czasu bawiąc się. Miałem zamiar przebrać się, ale gdy zobaczyłem odcisk małej rączki na ścianie, wspomnienia wróciły..

RETROSPEKCJA

 Mama wchodzi do pokoju i staje jak wryta w ziemię. Całe pomieszczenie pokryte było białymi piórami, a na ściana mieniła się lśniącą farbą, którą zostały odciśnięte dłonie maluchów. 
Brzdące zauważając rodzicielkę, przerywają swoją zabawę i rzucają na podłogę rozerwane, poplamione poduszki, tak jakby chcieli oczyścić miejsce "zbrodni" i ukryć dowody.
Pattie z początku była zła, ale ujrzawszy minę smutnych i już przepraszających dzieci, rozejrzała się jeszcze raz i roześmiała się. Rozkojarzone dzieci nie wiedząc co robić również zaczęły się śmiać.
W tej chwili w progu stanął ojciec. 
-Co to ma niby być!!?Sprzątać to natychmiast!!krzyczał wymachując rękami, ale kiedy przed nim stanęła mała Jazzy ze łzami w oczach, od razu zmienił swój gniew na smutek. Był zły na siebie.
-Dobra, dzieciaki przecież żartowałem.-Uśmiechnął się szeroko i rzucił poduszką w Pattie. Rozpoczęła się wielka bitwa. Były dwie drużyny a w nich: 

drużyna 1. Jeremy oraz Jazzy


drużyna 2. Pattie i Jaxon


Młody Justin był oczywiście sam i to właśnie on o tym zadecydował. Uważał, że jest w stanie wygrać bitwę i pokona swoją rodzinę. Często mu się to udawało, bo rodzice dawali mu 'fory', a z młodszym rodzeństwem było łatwo.



koniec retrospekcji

Siedziałem ze spuszczoną głową na łóżku mojej niegdyś małej siostrzyczki. Nie chciałem pokazywać słabości, nawet sobie, ale wspomnienia, a w szczególności związane z Jazzy uniemożliwiają mi bycie 'twardym'. W kieszeni spodni znalazłem coś czego było mi trzeba. Ten woreczek z białym proszkiem mógł mi w tej chwili bardzo pomóc. Zanim wciągnąłem moje 'lekarstwo', ktoś mi przeszkodził.
-Nie rób tego. Nienawidzę patrzeć jak się niszczysz.
-Odpieprz się Jaxon.-Syknąłem.
-Jestem tu po to, by ci pomóc i dobrze o tym wiesz, więc odłóż to i mów co się z tobą dzieje, albo siłą wyrwę ci to z ręki!
-Grozisz mi?
-Nie. Ja tylko ostrzegam cię i daję dobre rady braciszku.-Mrugnął do mnie, co było dziwne i uśmiechnął się łobuzersko. 
-Dobra, tym razem wygrałeś.-Niechętnie przyznałem.
-Teraz porozmawiamy normalnie?
-Skoro ci tak na tym zależy.
-Więc po pierwsze. Co ci kurwa jest?! huh? Jakaś dziewczyna, której nigdy tu nie widziałem podeszła do nas, do NAS i normalnie zagadała pytając gdzie jesteś i twierdząc, że jest siostrą Leona. A no i jeszcze powaliła Matta.-Gdy usłyszałem wypowiedziane przez niego słowa, wyplułem colę, którą właśnie piłem.
-CO?
-Dokładnie to co słyszałeś. Justin kto to jest?
-Nie twoja pieprzona sprawa.
-Wydaje się całkiem miła i........pewnie jest niezła, no z resztą wiesz w czym.
-Co ty kurwa powiedziałeś?!?-Automatycznie wstałem i przydusiłem go ręką pchając w stronę ściany.-Nie waż się tak o niej mówić. To nie jest żadna szmata z klubu tylko....nie ważne. I tak już się z nią nie zobaczę..
-Ale niby czemu? Po tym co przed chwilą zrobiłeś widzę jak ci na niej zależy.
-Leon mnie zabije jak się do niej zbliżę, rozumiesz?! Rozumiesz to kurwa?
-Ja pierdole.-Mruknął do siebie.-I co planujesz?
-Pomieszkam tu trochę, a jak już o mnie zapomni to wrócę, a w szkole będę ją omijał szerokim łukiem.
-Myślisz, że to zadziała?
-Mam taką nadzieję, bo w innym wypadku....
-Tak. W innym wypadku zakochasz się w niej.
-Chciałeś powiedzieć zakocha się we mnie. Ja nie zakochuję się w przypadkowych dziewczynach. Ja w nikim się nie zakochuję. Ja nie potrafię kochać.
-Ooo. Widzę, że jest już trochę za późno żeby o niej zapomnieć. Potrafisz kochać, ty już ją kochasz, ale nie chcesz tego lub po prostu nie chcesz by ktoś o tym wiedział.

Mila's POV:


Nie wiem co się dzieje. Gdzie on się podział? Nie chcę się teraz tym zamartwiać, a z resztą za godzinę wychodzę z Mią na imprezę więc chyba powinnam się przebrać. Tylko w co?

Na szczęście zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Mia w końcu jesteś. Potrzebuję pomocy!
-Zaraz będziesz lśnić. Chodźmy!
-Już? Tak od razu?
-Tak. Nie ma czasu do stracenia!-Pociągnęła mnie za rękę prowadząc po schodach do mojego pokoju.
Nie mogłyśmy wybrać najładniejszych rzeczy. Ale zdecydowałyśmy się.
Mia wybrała czarną luźną sukienkę, a ja dosyć krótką jak na mnie, obcisłą, niebieską z żółtym żakietem:


  
Byłyśmy już gotowe. 
W klubie było ciemno, tak jak i na zewnątrz. Różne kolorowe światła migały dookoła sceny, na której zobaczyłam to czego nie chciałam. Rury, ale jeszcze nie było przy nich nikogo.
Nagle od tyłu złapało nas obie dwóch bardzo umięśnionych, czarnych facetów. Prowadzili nas na zaplecze. Domyśliłam się w co Mia nas wpakowała. Ile ja razy jeszcze będę w podobnych sytuacjach? Zabrali mnie do innego pomieszczenia, a Mia zniknęła z mojego pola widzenia. Położyli mnie na stole, który wyglądał jak stół operacyjny. Zaczęłam się wiercić więc jeden z nich usiadł na mnie. Nie dość, że był strasznie ciężki to jeszcze zrobił to specjalnie. To takie obleśne. Drugiego zasłaniał mi olbrzym siedzący na mnie. Nie wiedziałam gdzie się podział, dopóki nie poczułam rąk na moich nogach. Zaczęłam krzyczeć i wierzgać, a jego ręce wędrowały ku górze, aż nie napotkały mojej bielizny. Bez wahania zsunął moje majtki. Z moich oczy płynęły łzy. Kiedy przestał, podszedł do mnie i zaczął zdzierać rękawy z sukienki. Potem zrobił mi większy 'dekolt' jeśli mogę to tak nazwać, bo miałam na sobie teraz tylko kawałek niebieskiego materiału służący jako miniówka i mój stanik. Człowiek, który siedział na mnie, zszedł i ciągnąc mnie za włosy poprowadził do rogu ściany, przywiązał rękę do grzejnika a później zadowolony opuścił pomieszczenie.
Po kilku minutach podszedł do mnie facet, którego wcześniej nie widziałam, odwiązał mnie i bez słowa wprowadził na scenę. Po 'tańcu' do, którego mnie zmuszono, Jakiś biznesmen dał mi pieniądze i ciągnął do pokoju. Rzucił mnie na łóżko zaczął mnie obmacywać. Wiedziałam co za chwile się stanie.

I jak? Myślicie, że ktoś uratuje Milę? A może zostanie tam przetrzymana? Jeśli ją gdzieś wywiozą, co zrobi Jus? Jakie jest wasze zdanie?


A i jeśli możecie to powiedzcie czy podobają wam się stroje(chodzi ty o wszystkie, nie tylko z tego rozdziału)?


CZYTASZ=KOMENTUJESZ


6 komentarzy:

  1. Super rozdział nie spodziewałam się. Stroje są bardzo ładne, czekam na next- oby szybko i zapraszam do mnie
    http://donia-99.blogspot.com/
    PS: mogłabyś usunąć kody, bo nie którym nie chce się ich wpisywać

    OdpowiedzUsuń
  2. Super :) wydaje mi sie ze ja gdzies zabiora a potem Jus z Leonem beda jej szukac

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny, a ciuchy tak samo!!! ;333

    OdpowiedzUsuń