środa, 1 stycznia 2014

Two~Jestem twoim stróżem

Piosenka do rozdziału:


Mila's POV:

Dzwonek (na lekcję).

Odkąd go zobaczyłam nie mogę przestać o nim myśleć i cały czas się dekoncentruję.
To zły znak. Przecież dopiero go poznałam. Nie, ja nawet nie wiem jak ma na imię.
Niemożliwe jest zakochać się w kimś kogo się nie zna! To pewnie tylko chwilowe zauroczenie.
Z tego co wiem jesteśmy zupełnie z innych bajek. 
On tajemniczy i niedostępny, a ja wstydliwa, słodka i urocza( tak mi mówi Mia).
Ja delikatna i uśmiechnięta, a on mroczny, umięśniony i straszny(na pierwszy rzut oka), ale jest też mega przystojny. Z zamyśleń wyrwała mnie, już lekko zdenerwowana moim zachowaniem nauczycielka.
-Ygmm..słucham?-Policzki miały pewnie odcień mocnego różu.
-Pytałam się czy zgadzasz się z wypowiedzią Lili.-Wskazała na ładną dziewczynę z białą grzywką.
Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie i pokiwała głową do przodu, podpowiadając mi tym samym.
-Yyy..tak.-Przygryzłam wargę, ciekawa tego jak zareaguję kobieta stojąca przede mną.
-Dobrze. Czy ktoś się z tym nie zgadza?-Odpowiedziała jej cisza.
-A więc tak, pan dyrektor przekazał mi zadanie na przeprowadzenie doświadczenia. Będziecie w parach, ale to ja was po przydzielam.-Nagle uśmiech zniknął mi z twarzy.
-O i w parze ma być chłopak z dziewczyną.-Teraz to mnie dobiła. Nie znam tu nikogo poza Mii, a jeszcze teraz mam pracować z nieznajomym chłopakiem.
Czułam na sobie palące spojrzenie, ale nie wiedziałam kto się tak intensywnie we mnie wpatruje. Zerknęłam przez ramię i zobaczyłam jego. Szybko wróciłam wzrokiem na zeszyt, ale domyślam się, że teraz nie uwolnię się od niego i od myśli o nim.

Justin's POV:

Gdy usiadłem na miejscu, przed sobą ujrzałem znajomą mi koszulkę i te włosy. Tak to ją spotkałem na parkingu, to z jej oczami spotkały się moje oczy i to ją darzyłem nie znanym mi dotąd dziwnym uczuciem, którego nie umiem opisać. Czuję, że muszę ją chronić za wszelką cenę. Kiedy zorientowałem się, że wpatruję się w nią, było już za późno, bo blondynka się odwróciła. Chyba była zaskoczona tym co zobaczyła. Zanim zdążyła wrócić wzrokiem na kartki, posłałem jej najbardziej przyjacielski, szczery i uwodzicielski uśmiech jaki tylko potrafiłem z siebie wykrzesać.
Mam wielką nadzieję, że pani Reed dobierze nas w parę.

Dzwonek.

To była ostatnia lekcja więc teraz miałem okazję ją poznać i usłyszeć głos mojego anioła.Wszyscy sobie poszli więc powinno być łatwo ją znaleźć. Jest nowa, dlatego raczej nie chce przeciskać się przez tłum ludzi. 
Jest  to ona. Stoi przy szafkach, ale coś jest nie tak. Jacyś kolesie się do niej przywalają, a ręka jednego z nich jest zdecydowani nie tam gdzie powinna być! Chwila, to ten skurwiel Robin i jego 'paczka'.
Zaraz, zaraz ona ma łzy w oczach. Czy on..oni chcą jej zrobić to o czym myślę?!
Nie! Nie kurwa. Tak nie może być. Chyba go zabiję.
No cóż. Mi nie wchodzi się w drogę. Zanim się zorientowałem byłem już przy zapłakanej dziewczynie.
Zasłoniłem ją swoim ciałem i wymierzyłem prawie zabójczy cios w Whellera.
Brązowooka wtuliła się w moje plecy, a mnie przeszedł miły dreszcz, którego nie czułem zbyt długo, bo musiałem skopać dupę Robina i reszty tych nędznych zboczeńców.
Spojrzałem w oczy blondynki z troską i przestawiłem ją pod ścianę aby nic jej nie zrobić.
Wróciłem do wcześniejszego zajęcia, jeśli można to tak nazwać.
Gdy ten śmieć nie mógł już wstać o własnych siłach i leżał prawie nieprzytomny. 
Przyciągnąłem do siebie mój skarb, tak, że teraz mnie przytulała. Poczułem, że mam mokrą bluzę i wiedziałem dlaczego. Nie dziwię się jej. Jest nowa i właśnie "kolega" próbował ją zgwałcić. To normalna reakcja, szczególnie dla drobnych, delikatnych dziewczyn.
Kiedy byliśmy przy drodze, ona odkleiła się ode mnie i ruszyła po chodniku przed siebie. Podbiegłem do niej, odwracając ją za ramię w moją stronę.
-Odwiozę cię.-Powiedziałem patrząc prosto w duże, spuchnięte od łez oczy anioła.
-Pójdę pieszo..
-Justin. Nazywam się Justin Bieber i od teraz jestem twoim stróżem, dlatego nie pozwolę ci wracać samej. Choć. Proszę.- Mówiłem błagalnym tonem.
-Noo dobrze, ale.. jak to stróż..
-Po prostu przy mnie jesteś bezpieczna. Jasne?-Przerwałem jej.
-Tak. Dziękuję-Jej wzrok był smutny, ale skrywał jakąś tajemnicę, a ja mam zamiar dowiedzieć się jaką.
Przybliżyła się do mojej twarzy i musnęła mój policzek swoimi malinowymi ustami. Bawiło mnie, to, że byłem o głowę wyższy i musiała stawać na palcach żeby dosięgnąć do mojej twarzy. Choćby po to by mnie pocałować.
-Jestem Mila.
-Ładne imię. To zdrobnienie?
-Tak.-Zarumieniła się.
Złapałem jej podbródek w dwa palce, tak żeby na mnie spojrzała.
-Nie wstydź się tak. Ale to słodkie. Wyglądasz tak uroczo.-Uśmiechnęła się niewinnie.
-Powiesz mi teraz jak się nazywasz?
-Milena Miller. Drugie imię ci nie potrzebne.
-Zdradź mi. 
-Carly.. Milena Carly Miller.
-Cudownie. A teraz wsiadaj, odwiozę cię piękna.

I jak?

CZYTASZ=KOMENTUJESZ


2 komentarze: