niedziela, 29 grudnia 2013

Prolog

 this feeling scares me

-Mamo! Dlaczego musimy się wyprowadzać!? Poczekajmy do końca roku! Jest przecież koniec maja.
-Tak wiem, ale musimy zapomnieć o tym wszystkim co się tu zdarzyło i wyjechać! Samolot odlatuje jutro o 12.30.
-Ygh. Czemu mi to robisz? Mam tu przyjaciół, ale z drugiej strony przecież muszę zapomnieć o tacie i pozbierać się po rozstaniu z Drakem. Dziękuję ci, że mi to uświadomiłaś...Kocham cię!-wymsknęło mi się gdy wchodziłam po schodach prowadzących do mojego małego, obdartego z tapety pokoiku.
-Ja ciebie też.-Usłyszałam to czego się nie spodziewałam, ponieważ nie mam dobrych relacji z mamą. Mam okazję to zmienić.
-Pakuj się. W pokoju masz dwie walizki i torbę. A i kupiłam ci kilka nowych ubrań księżniczko!-To był dla mnie wielki szok. Powiedziała mi, że jestem 'księżniczką'. Tak mówił mi tata gdy byłam mała. Teraz to moja rodzicielka próbuje się do mnie zbliżyć. Cieszę się, bo mam tylko ją, oczywiście mam też brata Leona, ale on znienawidził mnie po śmierci ojca. Nie obchodzę go, nawet gdybym umarła to nie zwróciłby na to uwagi, pewnie by się ucieszył. Ale mówi się trudno.

Justin's POV:

Ten wieczór zapewne spędze w klubie z Ryanem, a noc, w łóżku z jakąś panną. Pobawimy się, upijemy i zaczniemy następny dzień od wywalenia szmaty z domu i na przypominaniu sobie co się wczoraj działo. Kogo to obchodzi? Zwykle właśnie tak spędzamy soboty więc czemu nie tym razem?
-Yo bro! Gotowy?-Usłyszałem za plecami, a po chwili czułem jak Ryan rzuca mi się na plecy w przyjacielskim uścisku.
-Gotowy jak nigdy! Czas wyrwać jakieś  dupy!
-Yeah!-Usłyszałem w odpowiedzi.
Ruszyliśmy do samochodu. Gdy byliśmy na miejscu, oczywiście wepchaliśmy się na początek kolejki aby szybciej wejść do środka. Pokazaliśmy dowody i od razu  znaleźliśmy się przy barze. Zamówiłem sobie wódkę i drinka jakiejś lasce siedzącej obok. Tak, chciałem ją przelecieć i zakończyć znajomość.

Rano obudziłem się z bólem głowy i tak jak myślałem, po drugiej stronie łóżka spała naga, chuda i nie ładna dziewczyna, a ja niepamiętam nic poza wódką. Miałem ochotę zwalić tą sukę z mojej miękkiej pościeli i kazać jej w podskokach opuścić ten dom..więc zrobiłem to. Skoro miałem jej dość i nie spotkam się z nią więcej to dlaczego nie? Zostałem sam w mojej wielkiej willi. Tak, mieszkam sam i tak, jestem cholernie bogaty, ale co mi z tego? Nic więc prawie nikt o tym nie wie.

Mila's POV:

Obudziły mnie promienie słoneczne.
-Świetna pogoda na lot samolotem-szepnęłam sama do siebie stojąc przed dużą szybą i wpatrując się w jeszcze śpiące miasteczko. Smutno mi, bo muszę je zostawić, ale to dla mojego dobra.
-Chcę zapomnieć.-szepcząc to pociekła mi jedna łza, której tak bardzo tam nie chciałam. Powstrzymywałam się od płaczu, kiedy tylko mogłam i ile tylko mogłam. Musiałam być silna, teraz też muszę.

No i mamy prolog. Jak wam się podoba? W następnych rozdziałach będzie więcej o innych bohaterach, bo na razie jest ich mało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz