poniedziałek, 30 grudnia 2013

One~wyjechać i przeżyć.


Mila's POV:
Jesteśmy na lotnisku. Czekamy tylko na nasz samolot. Przed przyjazdem musiałam dobrać ubrania i wybrałam to:
Niestety Leon też leci z nami. Oczywiście ja kocham swojego brata, ale on mnie nienawidzi więc muszę udawać, że nim gardzę. Mam nadzieję, że kiedyś znowu będziemy sobie bliscy. Teraz niech się dzieję to co ma się dziać...Tak!
-W końcu!-Chyba śnię.. Leoś się odezwał.
-Czemu tak późno? Jest już...O.o..14.45.
-Czekaliśmy z 2 godziny?!
-Tak Leon czekaliśmy aż 2 godziny.-Zgodziłam się z jego słowami.
-M..mamo..j..ja..nie jestem pewna czy chcę..-wyszeptałam,bo bałam się, że ktoś mnie usłyszy i zacznie się śmiać.
-Cichutko..nie masz się czego bać.-Odpowiedziała mi trochę głośniej, na co zwrócił uwagę mój "kochany" braciszek.
-Ygm..-Zawahał się-Możesz usiąść ze mną..-spojrzał w poje oczy na sekundę po czym spuścił głowę.
Nie mówiłam już nic tylko podeszłam do niego, oplotłam jego szyję raminonami i wtuliłam głowę w jego tors. Nie trwało to długo, bo musieliśmy wsiadać do samolotu, gdy go puściłam podniósł wzrok na mnie i uśmiechnął się delikatnie. Zajęłam miejsce obok Leona, złapałam go za rękę i odpłynęłam.

Justin's POV:

Zjadłem coś, obejrzałem kawałek jakiegoś nędznego serialu
 i zdecydowałem, że zadzwonię do Matta.
-Yo, co tamm?- usłyszałem po drugiej stronie.
-Nic, tylko przed chwilą wywaliłem jakąś pannę z łóżka i teraz się nudzę!
-Spoko, planowałem iść z Ryanem do baru na piwo.
-Ok. Gdzie i o której?
-Zostań w domu to przyjadę za pół godziny.
-Ale ja mogę jechać..
-Z bólem głowy? Lepiej nie bo zemdlejesz za kółkiem!- Zaczął się głośno śmiać. Zdenerwował mnie, ale      miał racje.
-Czyli rozumiem, że się ze mną zgadzasz?- Wywnioskował po moim milczeniu.
-Noo..ok.-przeciągnąłem.
-Szykuj się.-Dodał zanim się rozłączył.

Mila's POV:

-Mila..wstawaj. Już jesteśmy.- Ktoś szarpał delikatnie moje ramię. To pewnie Leon.
-Już? Tak szybko?
-Tak, przecież spałaś.
-Oh..no tak.-zarumieniłam się lekko i spuściłam głowę.
-No, chodź-zachęcał mnie.
-Ok, idziemy.
-Muszę zadzwonić do Mii(tak będę pisać to imię, bo nadal nie jestem pewna jak powinno być), że już  przyjechałam.-Dodałam, po czym wyciągnęłam komórkę. Odebrała po dwóch sygnałach.
-Hej, kochana!-Usłyszałam od razu krzyk mojej przyjaciółki.
-Cześć! Tęsknię za tobą,ale mam dobrą wiadomość! Jestem już w Stratford!
-OMG!!! Aaaaa!!!-Moje bębenki wybuchły.
-Przez ciebie ogłuchnę!
-Upss. Przepraszam, ale tak się cieszę!!!
-Tak, wiem, ale nie krzycz!
-Dobra, dobra. Zaraz po was przyjadę. Powiedz twojej mamie żeby nie dzwoniła po taksówkę!
-Ok. Czekamm! Pa!
-Paa!
 Teraz moje uszy odpoczną na chwilę-Pomyślałam.
-Oo. Mamo. dzwoniłam do Mii i zaraz po nas przyjedzie.
-To miło z jej strony.
-Skoczę po coś do picia..Leon idziesz ze mną?
-Nie.-Odburknął. Momentalnie mój uśmiech zniknął, a w oczach pojawiło się kilka łez, z którymi walczyłam.  Udało się. Powstrzymałam je, ale nadal miałam ochotę rozpłakać się na środku parkingu. Udałam, że jego  zachowanie mnie nie obchodzi, odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę sklepiku. Byłam już w środku,  gdy nagle ktoś od tyłu złapał mnie, zakrył mi dłonią usta, uderzył w moje żebro z taką siłą, że chyba pękło,  ale nikt tego nie zauważył. Ciągnął mnie powoli za włosy w stronę łazienek, a ja poczułam, że mam mokre  policzki. Wiedziałam co on chce ze mną zrobić. Bałam się, bardzo. Kiedy otwierał drzwi, pomyślałam, że to  już koniec, ale zostałam szybko wyrwana z jego uścisku, a przed moimi oczami, pojawił się wybawiciel.
 -Leon.- Pisnęłam cicho, bo głośniej nie mogłam. Mój brat uratował mnie i pobił go solidnie. Podbiegł do  mnie, wytarł czerwone od płaczu policzki i spojrzał się z troską wymalowaną na twarzy, prosto w moje  oczy.
-Przepraszam.-Wtulił się we mnie i głaskał moją głowę.
-Kocham cię i nie powinienem się tak zachowywać, to przecież nie twoja wina..-Wzruszyłam się tym co  powiedział.
-To dla mnie wiele znaczy.-Odpowiedziałam czkając co chwila.
-Jesteś przy mnie bezpieczna. Wiesz?
-Tak..teraz już wiem.-uśmiechnęłam się lekko, złapałam go za rękę i oboje ruszyliśmy do samochodu mojej  przyjaciółki, w którym czekała na nas mama.
-Rodzicielka spojrzała na nas pytająco, ale zanim zdążyłam coś powiedzieć, Leon mnie wyprzedził.
-Nie pytaj, jest roztrzęsiona.
-No dobrze,ale teraz musimy już jechać.
18.30.
-To jest nasz nowy dom!- Powiedziała dosyć głośno mama.
-Wow! On jest ogromny.
-Tak wiem. Zbierałam na niego, dlatego wy musieliście płacić za lot samolotem.
-O Jezu! Dziękuję ci mamo!
-Proszę! A teraz wybierzcie sobie pokoje, bo jest ich tu dużo. A i każdy ma swoją łazienkę!
-Aaaaa!-Krzyknęłam z radości.
-Mała!-Leon rzucił w moją stronę.
-Co?- Spytałam ciekawa o co chodzi.
-Myślałem, że będziesz szybko wybierać najlepszy pokój zanim ja go zajmę.?-Dopiero się zorientowałam,  że on ma rację. Zaczęłam biec w stronę drzwi.
-Hej! Ja tylko żartowałem! Możesz wybrać pierwsza.- Uśmiechnął się przyjaźnie.
-Dzięki.-Przytuliłam go już kolejny raz tego dnia.

Justin's POV:

-A nie mówiłem, że lepiej będzie jeśli pojedziesz z nami? Wyglądasz kiepsko.-Pewnie ma rację.
-Dobra,dobra miałeś rację. Teraz ci lepiej?!-Uśmiechnąłem się sztucznie.
-Ok, wyluzuj trochę Bieber!
- Zamówiłeś już piwo?
-Ty na pewno..chcesz?
-TAK. Chcę!
-Spoko..
20.00
-Czas wracać. Jutro buda.
-No nie. Dajmy sobie z tym spokój i idźmy na wagary!
-Przecież wiesz, że cię wywalą jeśli znowu nie przyjdziesz!
-Wiem, wiem..
PRZED MOIM DOMEM:
-Ok. Ja spadam. Do jutra!
Rano.
Chyba czas wstawać :/ Debilna buda!
Ubrałem to: 

Mila's POV:

-O nie! Ja nie chcę! Nie jestem gotowa.
-Daj spokój przecież pomogę ci.  przetrwać początek w nowej szkole,ale  nie bój się.-Usłyszałam całkiem poważny głos mojej przyjaciółki.
-Okej, okej!-Zgodziłam się, bo nie chciałam tego ciągnąć.
-To podjadę pod twój dom za 40 minut.. ok?
-Mi pasuje.
-paa.-Rozłączyła się.

Musiałam się ubrać. Dobra, chyba mam:
(dziewczyna jest ta co w bohaterach, a stąd tylko strój). Nie chciałam wyglądać super, seksownie czy ślicznie. Ja wolę się nie wyróżniać. Zrobiłam lekki makijaż. Zeszłam zjeść śniadanie, które o dziwo czekało na stole. Usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Ja otworzę!
-Cześć piękna!-Zlustrowała mnie wzrokiem.
-Wyglądasz ślicznie.-Stwierdziła.
-No nie!
-O co chodzi?-Zapytała zmieszana moją reakcją.
-O to, że chciałam się nie wyróżniać!
-Czyli rozumiem, że wolisz być postrzegana jako zwykła, kujonica, która ma jedną przyjaciółkę, niż  
 przepiękną, dojrzałą, seksowną, rozpoznawalną, lubianą nastolatkę?
-Yyy..tak?-Powiedziałam zawstydzona.-Ale chyba zmieniłam zdanie. Jestem i seksowna?-Zaczęłam oglądać pupę, nogi i biust.-Może masz rację..?-Obie głośno się roześmiałyśmy.
-Ok. Jedziemy?
-Noo..-spiorunowała mnie wzrokiem.-Okej, okej!
Jechałyśmy przez ok. 10 minut. Chciałam wysiąść, ale Mia złapała mnie za rękę i zatrzymała.
-Co?
-Popatrz.-Wskazała kierunek głową, a ja zobaczyłam trzech przystojnych chłopaków, ale tak naprawdę skupiłam się na jednym. Wysoki brunet, o czekoladowych tęczówkach.
-Zakochałam się.-Wyszeptałam, wciąż patrząc się w ich stronę.
-Nie radzę.-Powiedziała i tym samym otrząsnęła się.
-Ale niby czemu?-Przybliżyła się do mnie, jakby chciała powiedzieć mi tajemnicę.
-Podobno...wywalili go z poprzedniej szkoły za bójkę. Mówią, że gdyby nie nauczyciel to mógłby zabić tego chłopaka.  No i jest niedostępny, straszny, pyskaty, pociągający.- Gdy uświadomiła sobie co powiedziała, spaliła buraka.-Upss.
-No a reszta?
-To jego "banda". Gdzieś powinien być jego młodszy brat, ale później ci go pokarzę.
-Ok.-I w tym momencie spojrzał się w moje oczy, a ja momentalnie skierowałam wzrok na coś zupełnie w innym kierunku. Pewnie mam teraz czerwone policzki.

Justin's POV:

-Yo. Gdzie Jaxon?-Spytał mnie Matt.
-Nie wiem. Nie obchodzi mnie to.
-Mógłbyś być trochę milszy dla swojego brata.
-Po co?-Uśmiechnąłem się lekko. I spojrzałem gdzieś na bok. To co zobaczyłem zahipnotyzowało mnie na moment. Zrozumiałem, że musiała patrzeć się na mnie od jakiegoś czasu, bo zrobiła się czerwona i szybko odwróciła głowę. Zaśmiałem się w myślach, bo nie chciałem żeby ktoś zwrócił na mnie uwagę i na to jak zareagowałem na jej widok. Jest nowa, nigdy jej tu nie widziałem. Cieszę się, że nadszedł ten moment.
Po sekundzie zabrakło mi tlenu. Teraz widzę ją całą. Jest tak delikatna, a zarazem seksowna. Cały czas zerkała kątem oka na mnie, ale chyba miałem tego nie zauważyć.



I jak się podoba? Proszę was piszcie chociaż czy fajne.


CZYTASZ=KOMENTUJESZ

niedziela, 29 grudnia 2013

Prolog

 this feeling scares me

-Mamo! Dlaczego musimy się wyprowadzać!? Poczekajmy do końca roku! Jest przecież koniec maja.
-Tak wiem, ale musimy zapomnieć o tym wszystkim co się tu zdarzyło i wyjechać! Samolot odlatuje jutro o 12.30.
-Ygh. Czemu mi to robisz? Mam tu przyjaciół, ale z drugiej strony przecież muszę zapomnieć o tacie i pozbierać się po rozstaniu z Drakem. Dziękuję ci, że mi to uświadomiłaś...Kocham cię!-wymsknęło mi się gdy wchodziłam po schodach prowadzących do mojego małego, obdartego z tapety pokoiku.
-Ja ciebie też.-Usłyszałam to czego się nie spodziewałam, ponieważ nie mam dobrych relacji z mamą. Mam okazję to zmienić.
-Pakuj się. W pokoju masz dwie walizki i torbę. A i kupiłam ci kilka nowych ubrań księżniczko!-To był dla mnie wielki szok. Powiedziała mi, że jestem 'księżniczką'. Tak mówił mi tata gdy byłam mała. Teraz to moja rodzicielka próbuje się do mnie zbliżyć. Cieszę się, bo mam tylko ją, oczywiście mam też brata Leona, ale on znienawidził mnie po śmierci ojca. Nie obchodzę go, nawet gdybym umarła to nie zwróciłby na to uwagi, pewnie by się ucieszył. Ale mówi się trudno.

Justin's POV:

Ten wieczór zapewne spędze w klubie z Ryanem, a noc, w łóżku z jakąś panną. Pobawimy się, upijemy i zaczniemy następny dzień od wywalenia szmaty z domu i na przypominaniu sobie co się wczoraj działo. Kogo to obchodzi? Zwykle właśnie tak spędzamy soboty więc czemu nie tym razem?
-Yo bro! Gotowy?-Usłyszałem za plecami, a po chwili czułem jak Ryan rzuca mi się na plecy w przyjacielskim uścisku.
-Gotowy jak nigdy! Czas wyrwać jakieś  dupy!
-Yeah!-Usłyszałem w odpowiedzi.
Ruszyliśmy do samochodu. Gdy byliśmy na miejscu, oczywiście wepchaliśmy się na początek kolejki aby szybciej wejść do środka. Pokazaliśmy dowody i od razu  znaleźliśmy się przy barze. Zamówiłem sobie wódkę i drinka jakiejś lasce siedzącej obok. Tak, chciałem ją przelecieć i zakończyć znajomość.

Rano obudziłem się z bólem głowy i tak jak myślałem, po drugiej stronie łóżka spała naga, chuda i nie ładna dziewczyna, a ja niepamiętam nic poza wódką. Miałem ochotę zwalić tą sukę z mojej miękkiej pościeli i kazać jej w podskokach opuścić ten dom..więc zrobiłem to. Skoro miałem jej dość i nie spotkam się z nią więcej to dlaczego nie? Zostałem sam w mojej wielkiej willi. Tak, mieszkam sam i tak, jestem cholernie bogaty, ale co mi z tego? Nic więc prawie nikt o tym nie wie.

Mila's POV:

Obudziły mnie promienie słoneczne.
-Świetna pogoda na lot samolotem-szepnęłam sama do siebie stojąc przed dużą szybą i wpatrując się w jeszcze śpiące miasteczko. Smutno mi, bo muszę je zostawić, ale to dla mojego dobra.
-Chcę zapomnieć.-szepcząc to pociekła mi jedna łza, której tak bardzo tam nie chciałam. Powstrzymywałam się od płaczu, kiedy tylko mogłam i ile tylko mogłam. Musiałam być silna, teraz też muszę.

No i mamy prolog. Jak wam się podoba? W następnych rozdziałach będzie więcej o innych bohaterach, bo na razie jest ich mało.

Bohaterowie











Mila (Milena) Carly Miller:
Piękna, delikatna, lekko wstydliwa, przyjacielska, uparta, ciekawska dziewczyna(nie dawno się wprowadziła), która próbuje się wpasować i zawrzeć nowe znajomości.(18 lat)

Justin Drew Bieber:
Przystojny, zadziorny, niedostępny,  niegrzeczny uczeń(ma nie wyparzony język), który trzyma się ze swoją bandą.(19lat)

Mia Jones:
Przyjaciółka Mileny,
lubi zakupy, kosmetyki, imprezy oraz gry typu prawda czy wyzwanie.Odważna,żywiołowa, miła i mająca duże powodzenie u chłopców nastolatka(18lat).

Ryan Butler:
Najlepszy przyjaciel Justina,śmieszny, uprzejmy, niedostępny, ma niewyparzony język, robi co chce(podobnie jak Jus),pyskuje, chętnie pomaga(mimo wszystko to dobry chłopak),zawsze trzyma się z Bieberem i ich paczką.(18lat)

Jaxon Bieber:
Młodszy brat Justina, chce należeć do bandy swojego brata, miły, uprzejmy, przyjacielski, prawie zawsze stoi po stronie Jusa, bo chce się przypodobać, często dostaje po łapach od starszego i kłóci się z nim.(17lat)

Matt Tyson:
Przyjaciel Ryana, Jusa i Jaxona (należy do bandy), słodki, ładny, uwodziciel, imprezowicz, miły, śmieszny, zadziorny oraz niegrzeczny(jako uczeń), należy do szkolnej drużyny koszykarzy.(19lat)


Victoria White:
Popularna dziewczyna w szkole, przyrodnia siostra Matta, wścibska, dosyć ładna, ma zmienne nastroje, wesoła, mało inteligentna, odkąd Mila pojawia się w szkole, Victoria dokucza jej kiedy tylko może, leci na Justina i próbuje go poderwać, złości ją fakt, że Mila jest starsza i tak naprawdę o wiele ładniejsza.(17lat)

Leon Miller:
Starszy brat Mili, nienawidzi jej od śmierci ojca(tata zakrył ją swoim ciałem podczas wybuchu cysterny(rok temu)), powoli się do niej przekonuje i może znowu ją pokocha? Jest troskliwy, opiekuńczy, potrafi być śmieszny oraz słodki, wysportowany, lubi grać w kosza.(20lat)
Lili Bloom
Nowo poznana przyjaciółka Mileny i Mii (nie wiem jak napisać to imię),
uwielbia zmieniać kolor swoich włosów(najczęściej grzywki), przyjacielska, pomocna, wstydliwa, mądra, wysportowana, lubiana, kapitan cheerleaderek, imprezowiczka, piękna.(17lat)

I inni..

Od razu piszę, że: CZYTASZ=KOMENTUJESZ!


sobota, 28 grudnia 2013

Hejka!

Cześć. Jestem Magda.Mam prawie 12 lat. Dzięki pisaniu opowiadań, zapominam o wszystkich problemach i czerpię z tego radość.
Mam nadzieję, że opowiadanie się spodoba.

Pozdrawiam.